W jednej ze swoich starych książek znalazłem taki oto przepis na ocet:
” Wlać w baryłkę dębową 20 litrów miękkiej wody i cztery okowity. Arkusz czystego papieru posmarować z dwóch stron miodem, a zwinąwszy w trąbkę wpuścić w baryłkę, której otwór przykryć drewnianym denkiem, postawić w ciepłym pokoju, a po sześciu tygodniach fermentacja powinna być ukończona. “
Trochę bez przekonania zrobiłem ten ocet 🙂
Mam beczułkę 5l, która stała bezużytecznie, więc przegotowałem wodę, w 1 litrze ostudzonej wody rozpuściłem dwie łyżki miodu, wlałem to do wcześniej wyparzonej wrzątkiem beczki, do tego wlałem alkohol, w ilości jednej szklanki. Do tego wrzuciłem do środka cztery rodzynki. Dolałem wody do środka, aż po otwór wlewowy. Wymieszałem energicznie cała beczką i odstawiłem. Beczułka stała całe lato w kuchni na blacie, czyli w dość ciepłym i suchym środowisku.
Szczerze nie myślałem, że z tego będzie kwas 😉
Po 2 miesiącach w smaku była to taka kwaśna woda, jednak po 4 miesiącach w pięciolitrowej beczce zostało tylko 2,5-3 litry płynu.
Teraz miał on jednak ładny klarowny kolor oraz mocno dębowy, kwaśny smak. Nawet dość mocno kwaśny, octowo-dębowy smak.
Ocet został zlany do butelek i beczułka została napełniona podobnie jak wcześnie. Do zobaczenia w styczniu 🙂
Po przepisy, porady zapraszam również do naszej grupy Wyroby Domowe
Smacznego